top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraKrzysztof "Flapjack" Maj

OMNI - solidny larp science-fiction


Czuliście się kiedyś wykluczeni? Może znajomi nie zaprosili Was na imprezę? Co by się stało, gdyby cała ludzkość stworzyła coś na kształt zbiorowego umysłu, ale Wy zostalibyście pominięci? Przekonajmy się ...





“Omni” to larp autorstwa Marcina Ziemniaka i Macieja Kozubala w którego miałem okazję zagrać 19 lutego 2019 w ramach LubLarp Festiwalu. Larp ten zwrócił mi na siebie uwagę po tym jak zakwalifikował się do finałów konkursu Larpowe Laury.


Gra osadzona jest w realiach postapokaliptycznego science-fiction. W niedalekiej przyszłości większość ludzi zostało odmienionych przez Omnipotencję, zjawisko które w kilka miesięcy zburzyło dotychczasowy ład na Ziemi. Dzięki temu sprawiło również, że ludzie zaczęli się lepiej rozumieć i odczuwać wzajemne emocje. Omnipotencja wymazała z oblicza Ziemi wojny i podziały, a nowa społeczność zaczęła rozkwitać w harmonii i pokoju. Gracze wcielają się grupę wyrzutków, którym z różnych powodów nie dane było zaznać dobrodziejstw Omnipotencji.


Po to, aby dostać się na larpa należało zakupić bilet w sklepie Rekwizytornia.pl i zapłacić 45 zł (o systemie zapisów na LubLarp Festiwal opowiem więcej przy ogólnej recenzji wydarzenia). Pięć dni przed larpem uczestnicy otrzymali drogą mailową ankietę której odpowiedzi decydowały o przydzieleniu im roli. Ankieta składała się z pytań dotyczących preferencji odgrywania różnych trudnych tematów i była dosyć sucha. Brakowało mi w niej pytań które pozwoliłyby organizatorom dowiedzieć się więcej o oczekiwaniach graczy wobec postaci.


Gra, podobnie jak inne larpy podczas LubLarp Festiwalu, odbywała się w lubelskim Centrum Spotkania Kultur. Na potrzeby larpa została przeznaczona obszerna sala, na co dzień pełniąca rolę sali treningowej. W czasie larpa pełniła rolę Przytułku, zamkniętej biosfery będącej azylem bohaterów gry. Organizatorzy zadbali o minimalną scenografię i wiele klimatycznych rekwizytów. Sala posiadała też nowoczesne sterowanie światłami dzięki któremu (oraz charakterystycznemu zapachowi potu, typowemu dla takich salek) łatwo można było wczuć się w klimat larpa. Dużą zaletą gry był dla mnie brak konieczności przygotowania specjalnych strojów. Tutaj naprawdę świetnie sprawdziły się codzienne ubrania, co pozwala zagrać w grę bez żadnych przygotowań




Larp jest przeznaczony na 10 osób. Karty postaci, składające się z kilku stron A4, otrzymaliśmy tuż przed grą. Zawierały opis filozofii życiowej, charakteru, historii postaci i relacji z innymi mieszkańcami Przytułka. Dla mnie ciekawe było to, że twórcy skupili się na filozofii wyznawanej przez każdą postać. Ciekawy zabieg, z którym spotkałem się po raz pierwszy, a ułatwiał mi zrozumienie motywacji i relacji postaci.


Przed rozpoczęciem gry odbyło się krótkie wprowadzenie i warsztaty, które miały za zadanie pomóc w zapamietaniu kto jest kim. Organizatorzy przygotowali również proste identyfikatory z imionami postaci. Imiona te w większości brzmiały obco, ponieważ akcja larpa odbywała się w szwedzkim miasteczku. Zastanawiam się, czy gra nie skorzystałaby gdyby przenieść jej akcję w miejsce, które pozwoliłoby na posługiwanie się łatwiejszym zestawem nazwisk. Z drugiej strony obce nazwy dodawały larpowi pewnej egzotyki i realności.


Podczas larpa obowiązywała mechanika “Umiesz To Co Umiesz Pokazać”. Rozgrywka była podzielona na prolog (składający się ze scenek, w których bierze udział kilku graczy) oraz właściwą grę (podzieloną na 5 aktów). W trakcie prologu odgrywaliśmy sceny przybycia poszczególnych postaci do Przytułka. Gracze nie biorący udziału w konkretnej scenie mogli się jej przyglądać. Sceny te były uznawane za opowieści, którzy wszyscy znali. Prolog pełnił również rolę swojego rodzaju rozgrzewki, pozwalającej wejść w postacie i przepracować relacje.


W trakcie aktów odgrywaliśmy spotkania społeczności. W czasie ich trwania musieliśmy podejmować decyzje związane z funkcjonowaniem Przytułka. Często wiązało się to z opuszczeniem naszego azylu i niosło ryzyko “zarażenia” Omnipotencją. Charakter scen budował nastrój oblężenia i osamotnienia mieszkańców Przytułka.


Atmosfera była bardzo gęsta. Większość postaci wychodziła z fatalistycznych założeń, bardzo dużo odgrywało się do środka. Mimo to doszło do kilku dynamicznych scen akcji. Bardzo podobał mi się realistyczny rozwój społeczności. Czułem, że mam do czynienia z ludźmi, którzy chcą przeżyć, a nie biorę udział w “grze o tron” gdzie każdy chce zrealizować swoją ukrytą agendę. Mimo, że grałem nieudolnego przywódcę, nikt nie próbował mi odebrać mojej funkcji!


Bardzo też podobały mi się role przygotowane przez organizatorów. Każda z nich była charakterystyczna i miała solidne, ale różne powody dla których nie mogła uczestniczyć w Omnipotencji. Wszystko to było bardzo sensownie umotywowane. Osobiście z chęcią zagrałbym niemal każdą z dostępnych ról, które w większości były uniseksowe. Po ankietach obawiałem się, że gra będzie bazować na szokowaniu graczy “traumami”, ale na szczęście nic takiego się nie wydarzyło.


Mi przyszło grać postać twórcy i przywódcy Przytułka — zmęczonego naukowca, który swoje rozczarowania topił w bimbrze, starając się przy tym być dobrym gospodarzem dla ostatnich przedstawicieli pozostałości prawdziwej ludzkości. Wymagająca rola, która dała mi wiele satysfakcji i pozwoliła opowiedzieć ciekawą historię. Największym zaskoczeniem była dla mnie sympatia, która pojawiła się pomiędzy moją postacią a androidem z ludzkimi wspomnieniami. Przykro mi, jeśli chcecie wiedzieć więcej — musicie zagrać w tą grę :P.


Dużą zaletą gry jest oparcie fabuły wokół tajemnicy jaką jest Omnipotencja. Gracze nie izolują się przed plagą zombie czy zarazą, tylko przed niezrozumiałym dla nich zjawiskiem, które odmieniło ludzkość. Na lepsze? Na gorsze? Oto jest pytanie! Postacie mają na nie wiele różnych odpowiedzi. Niektórzy próbowali dołączyć do Omnipotencji, ale zostali odrzuceni. Inni za bardzo się boją albo nie pozwalają im na to ich przekonania. Każdy z bohaterów posiada też strzępki wiedzy i własne nastawienie wobec tego zjawiska. Wszystko to napędza ciekawe rozmowy pomiędzy bohaterami i jest pretekstem do kształtowania dynamiki pomiędzy nimi. Tu nie mam prostych i oczywistych odpowiedzi. Dostajemy za to ciekawą historia, którą ma się ochotę zgłębić.



Co można poprawić? Organizatorzy powinni popracować nad reżyserią larpa. Pierwotne założenie było takie, że przejścia pomiędzy aktami będzie sygnalizować wyciszanie muzyki. Niestety ze względów problemów technicznych nie dało się tego zrealizować. Przejścia pomiędzy aktami były według mnie bardzo sztuczne. Prowadzący przerywali grę i opowiadali co teraz będzie się działo, co mnie odrobinę wybijało z rytmu larpa. Wytyczne do założeń aktu można by również przekazać pisemnie (w grze mogą być to raporty o bieżącej sytuacji), zamiast przerywać grę w celu ustnego briefingu. Wtedy przejście do nowego aktu może być sygnalizowane np. alarmem lub komunikatem od systemów Przytułka. Pomyślałbym też nad większymi konsekwencjami kryzysów pojawiających się w trakcie aktów. Czasem miałem wrażenie, że za łatwo nam się wszystko udaje.


Powyższe zarzuty uważam jednak za kosmetykę. "Omni" to solidna gra science fiction, którą polecam wszystkim miłośnikom gatunku. Znajdziecie tutaj mądrą i logiczną opowieść o tragicznej walce z niezrozumiałą siłą.


Już w marcu (dokładna data niebawem) będzie można zagrać "Omni" we Wrocławiu, w ramach serii “SpaceQuest przedstawia”. Jestem przekonany, że infrastruktura i klimat Space Questa pozytywnie wpłynie na jakość tego larpa. Ja już nie mogę się doczekać! Fot. autorstwa Macieja Kozubala

204 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page