Larpy to moja pasja, hobby, a od jakiegoś czasu źródło dochodu. Co sprawia, że ten temat mnie tak bardzo jara?
Historia
Od małego jestem uzależniony od różnego rodzaju historii. Jako dziecko uwielbiałem słuchać bajek, a kiedy nauczyłem się czytać, trudno było oderwać mnie od książek. W międzyczasie odkryłem filmy, seriale, komiksy, gry planszowe, komputerowe i na koniec RPG.
Nic jednak nie mogło równać się z larpem - ponieważ tylko on pozwala mi nie tylko poznać historię, ale również samemu ją kształtować i przeżyć.
Przygoda
Grając w larpa, wcielam się w bohatera - zakres ról jest niemal nieskończony. W mojej karierze wcielałem się już w: rycerza, gangstera, rewolwerowca, detektywa, ale również w nieśmiałego kawalera, wystraszonego nastolatka czy właśnie przebudzonego androida, i wielu innych.
Każda z tych postaci przeżywała przygody, a ja razem z nimi: walczyłem w turnieju rycerskim, rabowałem bank, brałem udział w strzelaninie na Dzikim Zachodzie, rozwiązywałem kryminalne śledztwo, romansowałem z pannami ze stancji, chodziłem do nawiedzonej szkoły, poznawałem świat i kreowałem osobowość sztucznej inteligencji.
Immersja, czyli pełne zanurzenie
Gry komputerowe i RPG również pozwalają wcielić się w bohatera opowieści, podejmować decyzje w jego imieniu, ale w larpie stajemy się tą postacią. Do gry używamy naszego ciała, nawet myśli i emocje postaci spajają się z naszymi.
Larp pozwala zanurzyć się w świecie przedstawionym i stać się jego częścią, kształtować go i rozwijać. Nie znam innego medium, które umożliwiałoby tak kompletną immersję!
Testowanie i inspiracja
Larpy pozwalają mi się sprawdzić w sytuacjach niezwykłych, ale również testować umiejętności przydatne w normalnym życiu. Granie w larpy i pozwoliło mi rozwinąć umiejętności przemawiania, negocjacji, improwizacji oraz flirtu ;).
Larpy są dla mnie inspiracja do utrzymywania kondycji fizycznej, zgłębiania najróżniejszych dziedzin wiedzy (np. historia, astronomia, religioznawstwo) oraz uczenia się różnorakich umiejętności praktycznych (survival, badanie miejsc zbrodni, pirotechnika). Kolejna gra to kolejne wyzwanie i możliwość nauczenia się czegoś nowego.
Społeczność
Dzięki larpom poznałem mnóstwo wyjątkowych ludzi. Wielu z nich to moi najbliżsi przyjaciele i współpracownicy. To dzięki larpom jestem z moją życiową partnerką.
Środowisko larpowe cenię sobie za różnorodność i otwartość. Znajdziesz tu ludzi w różnym wieku i różnych profesji. Wielu z nich ma różne ode mnie poglądy, podejście do życia, ale wszystkich nas łączy wspólna pasja i chęć przeżycia czegoś niezwykłego.
Grając w larpy, nie musisz martwić się o nocleg. W każdym miejscu w Polsce (a często i za granicą) łatwo znaleźć kogoś, kto pójdzie z Tobą "na piwo", pomoże przy przeprowadzce, a w krytycznej sytuacji wysłucha Twoich problemów w środku nocy.
Widziałem jak larpowcy (i nie tylko) zbierali pieniądze na protezy nogi dla jednej z nich, kiedy rozwijający się rak zmusił ją do amputacji kończyny.
Uważam, że znajomości i środowisko larpowe to jeden z moich największych życiowych kapitałów. Mam nadzieję, że tworząc tego bloga uda mi się dodać do niego coś ciekawego i cennego.
A co Was jara w larpach?
P.S. Oczywiście w larpach jara mnie też (bezpieczne) podpalania ludzi, jak na przykład Zemana na Witcher School :P. Na zdjęciu uwiecznił ten moment Piotr Müller, a ja za zgodzą 5 żywiołów uczyniłem je ilustracją tego wpisu.
foto. Witcher School
aut. Piotr Müller
Co mnie jara w larpach? Przyznam szczerze, że kiedyś larp wydawał mi się dziwny. Udawanie kogoś w realu kim się nie jest było dla mnie dziwne. Co ciekawe w tamtym czasie sporo wcielałam się w postacie ale poprzez gry RPG, mmorpgi tekstowe jak Vallheru i Amorion. Być może było to spowodowane pewną blokadą, że ktoś będzie mnie uważał za chorą psychicznie. :) Mój stosunek się zmienił, gdy miałam okazję wziąć udział w korpo witcherze, a już całkowicie zmieniłam zdanie po Witcher School na Grodźcu. Chociaż nie mam zbytniego doświadczenia w larpowaniu to mimo tego powiem, co mnie jara jako osobę początkującą. Jara mnie to, że mogę spróbować być tym kim chciałam być, że nie muszę się hamować by np kogoś…